Skończył się wrzesień, dni stają się coraz krótsze, deszczowe, noce dłuższe i chłodniejsze, to znak , że nadeszła jesień. W tym roku zbiegła się jesień kalendarzowa z astronomiczną, to znaczy, że mieliśmy jesienną równonoc. Na polach skończyły się prace pożniwne. Powoli dobiega zbiór kukurydzy na kiszonkę, główną pasze dla bydła. Rolnicy pomagają sobie nawzajem i koszenie przebiega bardzo sprawnie. Zbiory kukurydzy to kosztowna usługa i nie można sobie pozwolić na nieuzasadnione przestoje, wymaga też dużych umiejętności od traktorzystów, którzy zwożą sieczkę kukurydzianą na pryzmę lub do silosów. Na ścierniskach kukurydzianych natychmiast zjawiają się żurawie. Dla tych pięknych i dużych ptaków będzie to stołówka na wiele tygodni. Zbiór kukurydzy na ziarno musi trochę poczekać na lepszą pogodę. Gorczyca zasiana po żniwach jako poplon, pięknie wyrosła i chwali się żółtymi kwiatami. Widać pola zaorane, przygotowane do uprawy przed zasiewem zbóż ozimych. W przypadku naszych rolników to jęczmień i pszenica oraz pszenżyto, ale również żyto z przeznaczeniem na paszę. Rzepak zasiał tylko jeden rolnik. Jak wynika z rozmów - jest w ogóle nie opłacalny - może przyszły rok okaże się lepszy dla tej rośliny oleistej. Jesień to również czas kopania buraków cukrowych. Jakże inny zbiór od tego z przed kilkunastu lat, kiedy to buraki wykopane, ręcznie pozbierane i ładowane na przyczepy, potem odwożone do cukrowni w Zdunach. Traktor za traktorem i kolejki przed wagą. Dzisiaj ogromna maszyna wykopuje sześć rzędów buraków za jednym przejazdem, liście rozdrabnia, a buraki lądują w zbiorniku i wysypywane są na kopiec. W Gorzupi kopanie buraków cukrowych wyznaczono na listopad. Próżno szukać na polu ziemniaków, a więc i "wykopków" też nie będzie. W przydomowych ogródkach ogórki zebrane, marchewka i pietruszka jeszcze rosną ,ostatnie pomidory czerwienią się na krzakach przywiązanych do palików, a cebula wykopana leży w rządkach na zagonku. Skończyły się jeżyny i kończą maliny. Ale gdzie są zagonki z kapustą, która była szatkowana i kiszona w beczkach, gdzie kalafiory, kalarepa? Czas zrywać jabłka i gruszki w przydomowych sadach - mocno powiedziane, to tylko kilka drzew - ale przechowane owoce, zimą jak znalazł. Porywisty wiatr kołysze drzewami i strąca owoce, nie bacząc czy to jabłka, orzechy czy kasztany, a z kolorowych liści ściele na ziemi dywan. Mgły unoszą się nad łąkami, a niebo często pokryte gęstymi, ciemnymi chmurami zwiastuje deszcz. Przed wieczorem widać jak z kominów unosi się dym, to znaczy, że sezon ogrzewania domów rozpoczęty.
Autor tekstu: Henryk Kubiak
Autor zdjęć: Henryk Kubiak